Wiersze
Kiedyś naprawdę Cię kochaŁem
WierzyŁem , że uda się nam
Pozamieniać szarość w barwy tęczy
Kiedyś naprawdę Cię kochaŁem
UfaŁem w każde twoje słowo
Choć zawsze uważaŁeś inaczej niż ja
Kiedyś naprawdę Cię kochaŁem
Słuchałem Twoich kazań
I czekaŁem jak mnie kolejna
Burza naszych serc
Kiedyś naprawdę cię kochaŁem
Chciałbym dzielić z Tobą łoże
Pieścić Twoje wargi
Delikatnie je całując
Łączyć w sobie dwa ciała
Przy ognikach świec
Patrzeć prosto w oczy
Nie myśląc o niczym innym
Chciałbym dzielić z Tobą łoże
Kochać Cię.
Trzymać Cię za rękę
Szepcząc najsłodsze zaklęcia
Chciałbym dzielić z tobą łoże
W którym teraz jesteś z innym.
Ból
Kulę Się w swoim bólu
Gardło ściska skurcz
Nie mogę powiedzieć słowa
Chociaż chcę...
Kulę się w swoim bólu
Patrzę na odbicie w lustrze
Nie poznaję tego faceta
Kto to jest?
Kulę się w swoim bólu
Ręce mam przywiązane
Nie mogę Cię dzisiaj dotknąć
Chociaż chcę...
Kulę się w swoim bólu
Jest mi dobrze
Grzech
Śpisz ...tak słodko
Cisza ogarnęła pokój
Tak niewinna.
Grzech odszedł w zapomnienie
Choć żyje w głębokiej świadomości
Mieszka razem z nami...
W chwilach słabości wychyla swoje wstrętne czółka
I nasłuchuję****e
Szykuje się do skoku
Budujemy ścianę ,przez którą on nie wyjdzie
Już tu byłem
Wędrówka w przeszłość
Bezruch w czasie
Ja w środku.
Zadumany,zakłamany i samotny
Już tu byłem
Stąd odszedłem
I wciąż tu jestem.
Zadumany ,zakłamany i samotny
Przecież musi być być inaczej
Przecież musi być gdzie indziej
Abym juz nigdy nie był
Zadumany,zakłamany i samotny.
Klown
Egoistyczny klown
Staną na wyspie samotności bo
uwierzył ,że świat padnie na jego kolana
Gdy go zobaczy
Ludzie wokół śmieją się ukradkiem
Gdy go zobaczą
Unikają spojrzeń , uciekają w nicość
Gdy go zobaczą
Klown wierzy
W swoją potęgę
Ginie w tłumie innych klownów
Kobieta
Krew twoja jest czerwona
I tylko to mamy wspólne
Serce , choć tych samych kształtów- kocha zupełnie inaczej.
Ja z głową w chmurach
Ty mocno stąpasz po ziemi
I realnie patrzysz na świat
Bezszelestnie zabijasz mnie wzrokiem
Gdy tylko próbuję na ciebie spojrzeć
Nie dzielimy razem łóżka
Mimo to wiem , ze byłoby inaczej
Śnimy o innych namiętnościach
Chcemy być z innymi ludźmi
Lecz ty zawsze będziesz w moim sercu
Kraina
Czasami trzeba zostawić
Czasami trzeba odejść
Czasami trzeba zapomnieć
I poddać się
Zapomnieć chwile bólu
Zapomnieć promyk słońca
Zapomnieć twoje imie
I rozpaść się
Odnaleźć dobre czasy
Odnaleźć cząstkę siebie
Odnaleźć piękne słowa
Kto
Byłem.
Twoim cieniem
Blask twój mnie oślepiał
Jestem.
Marionetką w twoich rękach
Nie liczysz się z moim zdaniem
Będę
Będę wielki
Dorównam każdemu kroku
Gdy będę sam
Odchodzę
Jestem za słaby
Modlitwa
Wciąż popełniasz małe błędy
Wbijasz szpileczki w moje serce
Które ranią , choć nie wywołują krwotoku
Wciąż mówisz ,że to ostatni raz
lecz potem bijesz mnie po twarzy
batem splecionym ze swych słów
Potrzeba mi dużo siły ,aby
przetrwać te nasze trzęsienia ziemi
Modląc się każdego wieczora do swego Boga
Proszę by pozwolił mi dotrwać do końca żywota
w błogiej nieświadomości
Mój wulkaniczny wybuch może być końcem wszechświata
Siedzę przy barze
I parzę na drzwi
I czekam jak pojawi się w nich nadzieja
Może ty?
Zamawiam kolejne piwo
Patrzę na ludzi
Wszyscy tacy zimni , obcy
Może Ty?
Świat się zrobił taki duży
Ja za mały
Nie mogę umrzeć
Muszę żyć
Drzwi się otwierają
Może Ty?
Platonia
Nie wiesz kim jesteś
Mieszkasz tak daleko
Dzielą nas ogromne wody
I różni tyle spraw
Nie wiesz kim jestem
Chciałbym abyś był obok
Chciałbym dzielic z Tobą
Radości i smutki życia
Nie wiem , czy jesteś sam
Może śpi obok Ciebie ktoś
Dla kogo jesteś ważny
Tak dla jak dla mnie
Nie ważne kim jesteś!
Powietrze
Powietrze jest wonne i głuche
Nie słyszy mojego wołania
Powietrze jest obce i zimne
Obok nie ma nikogo
Jest tylko - ono
Gdzie zawiniłem?
Kiedy postawiłem krok nad przepaścią?
Zimno!
Przyszłość
Pokazałem co potrafię
Uwierzyłeś w moją siłę
I nic z tego nie zostało.
Spaliłem się do końca
Dziś tylko popiół po mnie pozostał
Może kiedyś zobaczysz
Ile prawdy w tym było.
Może kiedyś zrozumiesz
Czym była ta miŁość.
Jeszcze raz spróbujemy
Odnaleźć korzenie.
Jeszcze uśmiechniesz się do mnie
A ja do ciebie.
Świat się nie kończy
Dzisiaj kochany.
Przed nami wciąż tyle dróg
Światło rani moje oczy
Obce ręce mnie dotykają
Lubię noc
Odejście w nicość
gdy świat wiruje dookoła nas
Światło rani moje oczy
Przywołuje bolesne wspomnienia
Lubię noc
Zapadam w sen...
gdzie nie ma miejsca dla Ciebie
Zmierzch ogarnął moją duszę
Cały jestem w czerni
Lubię mrok
Siedzę w barze....
Zapominam patrząc na dno kieliszka.
Nowy Świat
Jesteśmy obcy dla siebie
Budujemy nowe domy
Stawiamy pierwsze kroki
Zgubiliśmy miłość
na cierniowej drodze życia Wyrwaliśmy sobie serca
i zatopiliśmy marzenia
Zabrakło nam słów,kiedy były potrzebne
Zabrakło nam wiary , gdy przestawaliśmy wierzyć
Już się nie znajdziemy!
Ja i Ty
Chciałbym być szeptem w twojej głowie
Chciałbym być jego rękoma na Twoim ciele
widzieć co nie widzialne
kochać co nie osiągalne
Nie jestem wolny od zazdrości
Serce przeszywa ból gdy on Cię dotyka
Chciałbym być obok w każdej chwili
unosić się w twoich objęciach
zasypiać w Twoich ramionach
Być przy Tobie!
10.02.1998