Moje wiersze i piosenki

 
 
Katarzyna i księżyc
Jesteś wreszcie szczęśliwy jak ja
byłem kiedyś nim prysnął ten czar
Przecież miłość to także jest gra
Raz wygrasz , raz przegrasz - Jak ja!
 
Już nie tańczysz zmieniono Ci rytm
Już nie widzisz nic oprócz dni , tak szczęśliwych , że chce Ci się żyć
lecz pamiętaj nie sięgaj do gwiazd...
 
Bo sparzyć mogą Cię
Kiedy przyjdzie ten czas
Gdy trzeba rozstać się
Kiedy przyjdzie ten czas!
 
Teraz spytasz , jak dobrze Cię znam ?
Czy warto jest zakochać się
oddać serce , za małą garść braw
zaplanować swą przyszłość wśród gwiazd.
 
Nic nie powiem , bo sensu w tym brak
Ty odpowiedź tę chyba już znasz
Trzeba kochać , bo taki jest świat
Trzeba kochać ,odchodzić i śnic.
 
 
 
 
 
Święte miasto
Gdy chcę Cię dotknąć
Odtrącasz mnie
Gdy chcę powiedzieć
Zakrywasz twarz
 
Mówisz ,że słowa kłamią
Krzyczysz,przestań - dość!
Już nie wierzysz w przyjaźń
Już nie wierzysz w nic
 
Gdy chociaż raz widziałaś pana swego
Gdy zaświeciło słońce w Twoją twarz
Już zbudowałaś wokół siebie mur
tak by nie czuć moich rąk
 
 
 
 
 
Nie bój się
Dziś wariackie masz papiery
ale to chwilowy tik
Przecież jesteś fajnym chłopcem ,
który tak się boi żyć
 
Jutro wstaniesz znów nad ranem
by zobaczyć...
Czy nie umarł świat?
Hej strażniku mej wolności
czemu tak się boisz żyć?
 
dość , nie można tak dłużej
Nie pozwolę , byś zmarnował się
 
Nie wiem , czemu Pan Bóg Cię opuścił
Nie wiem. Jak? , Za ile? Kupić szczęście.
 
Słowa moje,mi nieznane
Zaskoczyły znowu mnie
Tobie dzisiaj siebie daje
Więc się nie bój - Tylko żyj!
 
 
 
Prośba do matki
Jestem młody,samotny i zły
Jestem w miejscu gdzie nie chce być nikt
żyję ciągle,choć sił już mi brak
W środku ciągle panika i strach
 
Czemu matka opuszcza mnie znów
Czemu wódka tak zżera jej mózg
Wciąż nieznana odpowiedź tu tkwi
Wciąż te same , samotne mam dni
 
Nie skończę synu mój
bo to jest mój świat
więc przestań czepiać się
Ty mi na to nie dajesz - o nie!!!
 
Matko moja Czy trzeba tak żyć
Wciąż się kłócić , wyżywać i bić
Czy naprawdę to miał być Twój świat ?
Czy tak kiedyś marzyłaś ...oj tak.
 
 
 
 
 
 
Dwa serca
Znów nucę marny tekst
Błądzę w ciemności
Brak tutaj dłoni Twych
Chwili jasności
 
Boże mój , czemu mnie nie słuchasz?
Panie mój , toż to ja , Twój sługa.
 
Życie zacząłem swe
w krainie cieni
Czy szanse dasz mi dwie
aby to zmienić ?
 
W skrzydłach swych porwij mnie z ziemi
Unieś tam gdzie świat się zieleni
 
Czy to jest gra?
nie warta nic
Czy życie wciąż trwa
I ciągle tu jest
Odpowiedz dlaczego mnie
karać chcesz
Pozwól mi żyć
Pozwól mi być
 
nienawiść we mnie tkwi
lecz ciągle wierzę
że przyjdą kiedyś dni
bez kłamstwa i bólu
 
Nie chcesz słyszeć moich słów
nie chcesz już wiedzieć moich łez.
 
 
 
 
 
Przerwa na papierosa
Klątwa zapadła ,świat szaleje
szatan wirtuoz nam doskwiera
Boję się ,obudź mnie , boję się
Za oknem burza , ciągle wieje
czerwona krew koszmarnie śmierdzi
 
Bożek święty ma nadzieję
 
Przy drodze śpi
połyka gorzkie łzy
Zabrakło słów
nie warto mówić już
Piekielny most
zapadnie pod nim się
latarnia znów oświetli jego cień
 
Klątwa zapadła
Księżyca blask
pomoże znaleźć się
Paniczny krzyk
obudzi wtedy mnie
cichutki szloch
usłyszysz wtedy Ty
To anioł stróż
Odejdzie w siną dal
 
 
 
 
 
 
 
         W sobie
Tyle bólu zostało w nas
trudno mówi się
Tyle spadło z nieba gwiazd
złap je jeśli chcesz
Tyle prawd odeszło w świat
tu kłamstwo liczy się
 
Tyle bólu zostało
tylko dla mnie
słodkie kłamstwa i ból
Tylko dla mnie dłoń i Bóg
 
Zabłądziłeś - wróć
I daj pomścić się
Zrujnowałeś czas
,wybaczamy to
Zarobiłeś grosz , daj go biednym daj
Zabłądziłeś  - wróć
Bo zabiją Cię
 
Nie odwrócę  kłamstw , które karmią mnie
Nie przywołam Cię , chociaż jesteś gdzieś
Nie zaproszę Cię w moją ciemną noc
Gdy zostanę sam , wtedy znajdziesz mnie
 
 
 
 
 
 
Ja
Zrozum mnie , człeku który słuchasz płyty tej
Człeku który słyszysz słowa me
pełne barw goryczy
Znowu sam , kiedy wszystko milczy.
 
Wpadłem tam , ciemność mnie ogrzewa
pusty dźwięk , w środku nic nie śpiewa
serca lód , popatrz jest nadzieja
Znowu sen - wszystko wokół milczy
 
Pomóż mi życia sens zrozumieć
podaj mi chociaż garstkę ciepła
dajesz cud , pociąg się zatrzymał
Budzę się - jestem cały Twój
 
 
 
 
 
 
Anatomia
Lustro...
jak pragnę go unikać
Światło
ciemnieje , blasku brak
Kłopot
dlaczego me ramiona
Ściana
nie mogę dłużej spać
 
Gwiazdy, paniczny lęk
Gwiazdy tak świecą w moją twarz
Czemu boję się gwiazd
Mam dość
 
Szukam
po wielkim pustym polu
Tracę
 
Więcej
litości chcę od Boga
Dzisiaj
niestety żegnam Was
 
Słowa,zabiły słowa
boli ,nie wiecie jak
Gwiazdy
świecą nad grobem
    Już wiatr
umarłem,spadłem
 
Bóg , po cóż Bóg?
nie pomógł mi w potrzebie
Ty Ciebie brak
nie ma mnie dla Ciebie
los katem był
odebrał mi złudzenie
Dziś nie ma nas
Więc milcz
 
 
 
 
 
Miłość nie umiera
Czemu mam to śpiewać
Dla kogo dedykować pieśń
nikt juz nie chce słuchać
jak sam ze sobą zmagam się
 
Płomień się rozpala
na oceanie wspomnień mych
Wszystko już zniszczone
Umierasz w nim nawet Ty
I strach i łzy
są dziś w duszy mej
i niemy krzyk i głośny krzyk
Czy to ten czas
ze musimy dziś rozstać się
 
powiedz mi dlaczego
sprzedałeś diabłu duszę swą
Słyszę jak się śmiejesz
Czy kiedyś wreszcie zmienisz to?
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Żywe cienie
To tak patrzą moje oczy
to tak widzą moje sny
aby czegoś nie przeoczyć tylko z tobą chciałbym być
 
W mym pokoju na poddaszu
mieć twe zdjęcie
tak jak dziś
Czy zabronisz mi miłości?
bez niej tak jest trudno żyć.
 
Ty zostaw na chwile
zwykłe sprawy
Unieś mnie ze sobą
wysoko tam
 
Nie wiem , nie wiem czy się rozstać
trudno będzie
Czy to będzie , czy nie będzie
 
Ja bezbronne małe zwierze
chcę dla Ciebie tylko żyć
I w romantyzm ciągle wierzę
Tylko z tobą chciałbym być
 
 
 
 
 
U stóp
Gdzieś przy brzegu na dnie,
już dopłynąć brak sił
rezygnuję ze snów
nużę się tam
Gdzie noc gubi mrok
los tka swój szlak
zabierają mi to
co szlachetne mam
 
Rozumieją to tło
co szare jest
I nie wiedzą co to
miłość po kres
 
Po co komu koszyk pełen łez
Na co radość , nadzieja , kilka dobrych dni
 
Jeśli im ulegnę
to co spotka mnie tam
Gdzie ryzyko i strach
Gdzie tajemnic po brzeg
 
 
 
 
Zmień się
Zmieniasz się w listek
i dopniesz swego celu
Nigdy nie będziesz już brał
 
Wiążesz dwa końce
I z trudem łapiesz oddech
Nigdy nie patrzysz już tam
 
Przyszli goście
wyrzucasz ich za drzwi
bo masz ochotę być sam
 
To jest sposób na Twoje nowe życie
Teraz rób co chcesz...
 
Wreszcie się zmień
Chyba , że chcesz tak żyć
 
Szczerość mówią
a ty im wierzysz
trzeba kłamać, o tak
Dla idei życie za krótkie
Już niejeden tak padł
 
Robisz błędy
Robisz błędy
 
Wycofaj się z tej sekty
Twa wartość przecież liczy się
Zostaw pejzaż wszystkich swoich smutków
Zostaw całe zło...
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Wiersze

 
Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery